Spotkanie z "Piękną i Bestią" w teatrze

„Teatr jest magią. Tu wszystko jest możliwe: postaci latają, mrówka jest wielkości słonia, kwiaty mówią i śpiewają.” (Karolina Pierzchała). Tak się dobrze złożyło, że w repertuarze Teatru im. Janusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim znalazła się znana, lubiana i do tego będąca  wśród lektur obowiązkowych baśń „ Piękna i Bestia”, więc, za namową polonistki Karoliny Olszewskiej i pod opieką wychowawcy Pana Łukasza Wita, uczniowie klas 4 naszej szkoły  30 września pojechali do teatru, aby osobiście przekonać się o słuszności powyższych słów.  Wszyscy już przy wejściu zachwycili się pięknymi wnętrzami domu Melpomeny ( niektórzy wręcz nie mogli powstrzymać słów zachwytu, gdy ujrzeli główną salę ze sceną)  i przestali się dziwić, że pani kazała im się ładnie ubrać, wszak piękne wnętrza i piękna sztuka wymagają także od widzów pięknego wyglądu i zachowania. Jednak prawdziwe emocje zaczęły się, gdy po trzecim dzwonku (tak, tak w teatrze też dzwonią dzwonki-trzeci oznacza, że przedstawienie się zaczyna i spóźnialscy już nie mogą wejść ),zgasło światło, podniosła się kurtyna i rozpoczął się spektakl. Przenieśliśmy się do baśniowego świata. Na scenie kolejno pojawiały się różne , niezwykłe postacie. Mówiące koty, smok, mieszkańcy jakiejś wioski szepczący o zamczysku i mieszkającej w niej bestii. Nikt o tym nie mówił głośno, bowiem wszyscy wierzyli, że stwór zniknie, gdy przestanie się o nim wspominać. Za to głośno wypowiadali się o nowych mieszkańcach: zubożałym, lekko zdziwaczałym kupcu-wynalazcy i jego prześlicznej córce Belli. Nowi to obcy, a oni wzbudzają niepokój. Tak przynajmniej utrzymywał wiejski bohater-pogromca smoka Dratewka-ale myliłby się ten, który sądziłby, że to nasz  dzielny Szewczyk, który uratował Kraków od straszliwego smoka, nakarmiwszy go wypchaną siarką owcą. W oglądanym spektaklu Dratewka był zdecydowanie postacią negatywna. On podburzał mieszkańców przeciwko kupcowi i jego córce, a gdy dowiedział się, że jednak mają majątek, napadł na wracającego do domu mężczyznę, a potem uknuł plan zabicia władcy zamku górującego nad wioską. Knowania Dratewki doprowadziły do poznania  się Belli i Bestii. Co było dalej? Żeby poznać odpowiedź, jedźcie do teatru lub przeczytajcie baśń Perraulta. Podsumowując tę sztukę, można potwierdzić, że teatr to magia. Tam różne rzeczy się zdarzają. Dzieci siedzące na widowni, znakomicie zrozumiały, że nowi to nie znaczy gorsi, wygląd nie decyduje o charakterze, dlatego w trakcie pojedynku pseudo bohatera Dratewki z Bestią głośno dopingowały, tego drugiego, a na koniec zgotowały aktorom owacje na stojąco, dziękując za piękne przedstawienie. Warto było pojechać, zobaczyć spektakl, posłuchać pięknych piosenek, zobaczyć teatralne „cuda”, uronić łezkę wzruszenia. Kontakt ze sztuką wysoką ubogaca nasze wnętrze, więc korzystajcie z każdej nadarzającej się do tego okazji, ponieważ człowiek tego też potrzebuje do życia.

Też tam byłam, spektaklem się zachwyciłam, polecam, Małgorzata Soloch